Nicość inspirowała Mallarmego o wiele bardziej niż świat rzeczywisty – ten wariant sztuki tożsamy jest z ideami symbolizmu. Do najbardziej popularnych dzieł poety należą poemat „Popołudnie fauna” oraz wiersz „Zjawa”, Maurice Maeterlinck – autor belgijskiego pochodzenia. Jest twórcą dramatów, które przesycone są Albumy Wyświetlanie albumów, w których występuje Tyle z życia. Podobne utwory Aktualności API Calls Pustki - Tchu mi brak [teledysk piosenki, wideo Sprawdź tekst, interpretację i tłumaczenie piosenki Tyle z życia. 1,9k {{ like_int }} Tyle z życia Pustki Dziękujemy za wysłanie interpretacji Nasi najlepsi redaktorzy przejrzą jej treść, gdy tylko będzie to możliwe. Status swojej interpretacji możesz obserwować na stronie swojego profilu. Dodaj interpretację Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu! Wyślij Niestety coś poszło nie tak, spróbuj później. Treść interpretacji musi być wypełniona. Piosenka jest opowieścią o życiu, jego wartości i sensie. Wokalistka zespołu opowiada tutaj o życiowej prawdzie: tyle masz z życia, ile dasz od siebie. To karma, która sprawia, że każde nasze działania są przyszłości wynagradzane lub karane. O ile będziesz dobrym człowiekiem - czeka cię szczęśliwe życie. Celem naszej egzystencji jest szczęście. Ale żeby je osiągnąć musimy uwierzyć, że jest możliwe. Nie przychodzi ono do ludzi, którzy całe życie spędzają na marudzeniu i użalaniu się nad sobą. A na pewno nie do tych, którzy nie dają nic od siebie. Świat jest pełen powiązań, które mogą doprowadzić nas do celu. Radość możemy odczuć tylko w kontraście do smutku. Gdyby istniało tylko jedno z tych uczuć, drugie nie miałoby żadnego sensu. Życie pełne jest przeciwieństw, które definiują nasze człowieczeństwo - uczucia i sytuacje się uzupełniają, prowadzą nas do życiowego celu. I tak aż do śmierci. Bo tyle łez ile na trumnie piachu. Wyślij Niestety coś poszło nie tak, spróbuj później. Treść poprawki musi być wypełniona. Dziękujemy za wysłanie poprawki.
Tyle z życia masz ile dasz Tyle z życia masz ile dasz Tyle szczęścia w ile uwierzysz tyle złota ile uniesiesz Tyle sińców ile złości Tyle samo gruchotanych kości read more Pablopavo I Ludziki - Dancingowa Piosenka Miłosna chords lyrics
UWODZENIE SŁOWAMI czyli komunikacja werbalna Jezeli dotychczas siedziałeś na randce i pociłeś się w stylu „o czym tu dalej mówić??”. Jeżeli dotychczas dziewczyny nie chciały się umówić po raz drugi. To gdzieś tkwił problem w tym co im mówisz. Komunikacja werbalna (słowami) to jeden z filarów nowoczesnego uwodzenia. Dobrze wiesz, że „dobry bajer nie jest zły” 😉 Ci którzy mają wiele kobiet potrafią z nimi rozmawiać w pewien szczególny sposób. Oto dokładnie czego możesz się nauczyć z mojego szkolenia: – poznasz 18 moich własnych historii przekazujących wyższą wartość (DHV), na tej podstawie nauczysz się jak tworzyć swoje historie do uwodzicielskiej rozmowy z kobietą, – poznasz 5 moich specjalnych historii jak pokazywać kobiecie swoją unikalność, żeby była oczarowana Twoją wyjątkowością, – poznasz moje autorskie i nigdzie nie publikowane patenty na to, żeby to kobieta się starała podtrzymać rozmowę, – przestaną byc dla Ciebie problemem sytuacje, gdy zapada „martwa cisza” ponieważ będziesz wiedział jak wznawiać i sterować rozmową dzięki kilku prostym trickom – dostaniesz rozpiskę wszystkich moich tekstów, zagrywek, zabawnych ripost, które używam do flirtu z kobietą i będziesz tym zaskoczony jak to jest skuteczne, – otrzymasz praktyczne wskazówki, co i w jakim momencie mówić do kobiety, żeby za każdym razem pociągać ją bardziej, to jest tak proste, a prawie nikt o tym nie wie, – nigdy więcej już nie będziesz miał „pustki” w głowie, bo na każdy moment rozmowy z kobietą dostaniesz moje sprawdzone sposoby, proste i gotowe do wykorzystania na już lub do modyfikacji, – dokonam selekcji i tuningu (poprawy) Twoich własnych historii, nauczysz się je opowiadać w nowy ekscytujący dla kobiety sposób, – pokażę Ci 2 tricki jak możesz zaadoptować czyjeś teksty i historie, aby opowiadać go tak jakby był Twój (tak wiem, że to podstępne, lecz chodzi o to żebyś był skuteczny), – zrozumiesz jakie popełniałeś błędy w tym co mówiłeś (komunikacja werbalna), które sprawiały, że dziewczyna przestawała być Tobą zainteresowana!! – nauczysz się jak opowiadać historie, żeby kobieta chłonęła je jak gąbka, no i żeby to nie wyglądało „sztucznie” – nauczę Cię tego co mówić, żeby kobieta nie miała żadnych oporów przed i wiele innych tajników rozmowy z kobietą, Jeżeli będziesz miał absolutnie JAKIEKOLWIEK pytania z tej dziedziny – DOSTANIESZ na nie odpowiedź. Na 100%. Komunikacja werbalna i jej sekrety stoją przed Tobą otworem. Oszczędzisz Sobie Wiele Lat Trudu i Porażek, Aby Nauczyć się Co Dokładnie Mówić Kobiecie… Nigdzie w Polsce obecnie nie znajdziesz czegoś podobnego! Wiem jak nauczyć Ciebie poprawnego opowiadania historii, rutyn, itp., bo uczyłem się tego do najlepszych na świecie. Konsultowałem moje historie z Futurem, Tenmagnetem (Love Systems), dzięki temu przez jeden dzień nauczysz się sprawdzonego materiału (ich i mojego), który da Ci nowe sukcesy z kobietami. Wszystko jest tak zaplanowane, abyś na moich przykładach z życia nauczył się jak rozpoczynać, prowadzić i kończyć interakcję z kobietą, Jedni będą narzekać, że to jest nienaturalne, manipulacyjne albo sztuczne… a Ty w tym czasie będziesz cieszył się towarzystwem kobiet. Dostaniesz ode mnie konkretny i przetestowany materiał do rozmowy zamiast enigmatycznej „wibracji” (to na innym szkoleniu). Uwaga!! Szkolenie to odbyło się w styczniu 2011. Nagranie AUDIO z niego dostępne jest TUTAJ: Oto wrazenia uczestników poprzednich coachingów : „Szkolenie z rutyn bardzo mnie zaskoczyło oczywiście pozytywnie, Marcin cierpliwie odpowiadał na wszelkie pytania, praktycznie wiele rzeczy mi się rozjaśniło po tym szkoleniu 🙂 Adept bardzo wnikliwie oceniał przygotowane przez nas historie i poprawiał wszystkie nawet drobne błędy, co mi sie spodobało. A historie które dostaliśmy jako gotowce, przetestowałem wczoraj (kilka z nich) i jestem bardzo zaskoczony, bo wyglądało to prawie jak hipnoza na dziewczynie, nie spodziewałem się aż takiego efektu. Troszkę trzeba wykuć po tym szkoleniu, ale moim zdaniem warto. Co do korekty moich historii, dzięki wielkie, bardzo wiele mnie to nauczyło, myślałem że one są w miare ok, a widze ze popełniałem katastroficzne błedy.” Andrzej „co do samego szkolenia: miłe zaskoczenie. Dostałem tyle rutyn, historii, projekcji i innych przydatnych tekstów, że aby to wszystko opanować będę potrzebował jeszcze duuuużo czasu. Z uwagi na moją długą przerwę w grze uważałem, że każdy materiał mi się przyda, natomiast to co dostałem zwróciło mi uwagę na to, że „jechałem” w zupełnie innym kierunku. Dlaczego ja mam ganiać za pannami i być namolnym, natrętnym (niepotrzebne skreślić) skoro mogę sprawić, że to ona potrzebuję mnie, że to właśnie kobieta będzie się starać o moje względy. Totalne odwrócenie ról. To mi się podoba :)No i ten kop, który otrzymałem kiedyś, działa nawet teraz„ Smaq _ „Adept, chciałem Ci napisać na bieżąco, że po szkoleniu z tekstami po prostu jestem zadowolony. Muszę przyznać, że wahałem się trochę wydać jakąkolwiek kasę na szkolenie z tego, co mówić kobietom, jak opowiadać i co przekazywać w historyjkach/opowieściach i tak dalej, bo uważałem, że całkiem nieźle mi to wychodzi. Miałem nawet na to dowody w postaci numerów telefonów przechwyconych na polu boju, tudzież innych akcji. Ponieważ mam już parę miesięcy „stażu” i pewne rzeczy zdarza mi się powtarzać w różnych opowieściach tu i tam, to i trochę oceny przez eksperta nie zaszkodzi – tak sobie pomyślałem i dlatego przyszedłem i… muszę przyznać, że dostałem naprawdę duuuuużo więcej, niż się spodziewałem. Spodziewałem się bowiem drobnych poprawek, delikatnych sugestii, paru ciekawych tekstów lub historyjek, które może będą do mnie pasowały, a może nie. A tu proszę – zapisałem chyba ze 20 stron maszynopisu! Super spodobały mi się jajcarskie teksty, które dorzucałeś nam do historyjek. Ubaw po pachy i teraz mam swoje materiał „stuningowane przez Adepta” plus tyle dodatkowych wariackich tekstów, że się nie mogę doczekać weekendu, kiedy z tym towarem pojawię się na mieście 😉 Napiszę jak poszło, tylko najpierw muszę to ułożyć w głowie i się po prostu nauczyć… Dotychczas bardzo rzadko czegokolwiek się uczyłem na pamięć, za cholerę nie mogę nauczyć się jakiś patternów, większość z nich do mnie słabo pasuje i tyle. Ale co innego nauczyć się swoich tekstów w wersji „podrasowanej” przez Adepta 🙂 Muszę przyznać, że naprawdę widać, że spędziłeś w cholerę czasu testując różne opcje w terenie. Dzięki i szacun za fajny pomysł na szkolenie i za umiejętne przekazanie tematu. Pozdrawiam. Roberto” Uwodzenie słowami czyli uwodzicielska komunikacja werbalna.

Możecie z nich skorzystać albo tylko zainspirować się. Z pewnością warto wcześniej ustalić, co powiecie w podziękowaniu. No chyba, że lubicie iść na żywioł. 🔥. Wzruszające podziękowania dla rodziców. Jeśli chcecie powiedzieć coś wzruszającego, ale obawiacie się pustki w głowie, to możecie wybrać gotowy tekst

Michał Murawski Przedstawiam Państwu moje wybrane wierszowane teksty, które pisałem na przełomie ostatnich pięciu lat. Opinie: Wystaw opinię Ten produkt nie ma jeszcze opinii Czas dostawy:plik do pobrania Koszty dostawy: Odbiór osobisty zł brutto Kurier DPD zł brutto Paczkomaty InPost zł brutto Orlen Paczka zł brutto Kurier InPost zł brutto Kod producenta: 978-83-272-3476-6 Przedstawiam Państwu moje wybrane wierszowane teksty, które pisałem na przełomie ostatnich pięciu lat. Przedstawiam Państwu moje wybrane wierszowane teksty, które pisałem na przełomie ostatnich pięciu lat. Są to twory, które powstawały w różnych okolicznościach mojego życia i jak to w życiu bywa przemawia przez nie radość, ale czasami także smutek i refleksja. Wspomnę, że niektóre rymowanki to teksty piosenek, które pisałem dla siebie oraz innych osób. Życzę miłego odbioru… TytułWierszowany pamiętnik czyli zapiski... z życia wzięte AutorMichał Murawski Językpolski WydawnictwoWydawnictwo e-bookowo ISBN978-83-272-3476-6 Rok wydania2012 Liczba stron27 Formatpdf -29% Być „Bohater tomu wierszy Stanisława Raginiaka przebywa w wielu miejscach – jego pamięć wyraża się poprzez geografią losu, przemyślenia własne i mądrość poznanych słów. Poetycki wzrok obiega nieomal całą Ziemię. Poeta, intensywnie doświadczając nieuniknionego biegu czasu, pragnie uchwycić i nazwać wartości ludzkiego istnienia. Odkrywa poczekalnie śmierci, odczuwając nienasycony głód życia. Pragnie przełamać bolesne odczucie samotności. Jednoczy się ze światem, którego uroda zachwyca go i przeraża, podpowiada prawdy żywe. Stanisław Raginiak przekazuje czytelnikom swój bardzo osobisty hymn o miłości, w którym mogą odnaleźć swoją tęsknotę za pięknym i dobrym byciem”. Zbigniew Chojnowski – poeta, prozaik, historyk literatury, krytyk literacki, profesor nauk humanistycznych, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Kintsugi to japońska technika i sztuka naprawy potłuczonych wyrobów ceramicznych, polegająca na łączeniu elementów wyrobu laką z dodatkiem sproszkowanych metali szlachetnych, takich jak złoto, srebro lub platyna. Pokryte przygotowanym w ten sposób barwnikiem pęknięcia oplatają naczynie kunsztowną pajęczyną złotych żył. Ten rodzaj metafory uzdrawiania ludzkich ran zainspirował artystę, Bruna Capolonga (Kanada), który przypomina nam, że piękno i siła mogą pochodzić z pozbierania potłuczonych kawałków, które życie czasem w nas pozostawia i stworzenia czegoś nowego z ich pozostałości. W tym duchu artysta często zaczyna swoje prace od dosłownego rozbijania ceramicznych paneli, których fragmenty następnie składa i montuje na sztywnych podporach. To właśnie jego praca, obraz Yearning (tł. tęsknota), pojawia się na okładce tej książki. Kintsugi to także koncepcja filozoficzna zbudowana na fundamencie sztuki przemijania i niedoskonałości oraz na przekonaniu, że nie można wstydzić się swoich ran. Wszelkie porażki i trudne doświadczenia tworzą niepowtarzalną historię każdego człowieka, która składa się na wielobarwny pejzaż tego wszystkiego, co mieści się w pojęciu Być. -30% Cierpienia młodej Hany Bohaterka tomu, Hana, ma około dwudziestu lat, obgryza paznokcie, pali papierosy, maluje obrazy, lubi spacerować po lesie i pisze poezję. W śmiałych konfesyjnych wierszach podmiotka opowiada o uniwersalnych dziewczyńskich doświadczeniach – przeżywaniu swojej cielesności w oczach własnych i cudzych, miesiączce, pierwszych razach, masturbacji, bólach, troskach, rozczarowaniach oraz licznych (i słusznych!) wkurwach. Te ostatnie rodzą się często ze zderzeń z rozmaitymi postaciami lekceważenia młodych kobiet, czy to w świecie literatury, czy w kolejce do kasy w sklepie. Poezja Katji Gorečan to przykład bezkompromisowego młodego feminizmu – nie oglądając się na to, czy wypada i czy się opłaca, opowiada bez cenzury o tym, co dla niej istotne. Jest przy tym błyskotliwa, pełna humoru i językowego wdzięku. Cierpienia młodej Hany to wszystko, co chcielibyście wiedzieć, ale się boicie. Co chcielibyście powiedzieć, ale się wstydzicie. Historia Hany wciąga i zaczyna się obracać. W pewnym momencie zapominasz w ogóle, że czytasz wiersze. Kamila Janiak Inicjacyjnaà rebours, osadzona buńczucznie w tradycji literackiego sporu, odbrązowiająca młodość, ów czas niewinności, lecz bardziej burzy i naporu; młodej pisarce udało się stworzyć opowieść unikalną, zarazem intymną i uniwersalną. Literatura kobieca, poezja menstruacyjna, gender? Żadna z tych łatek nie powinna przylgnąć do świetnie napisanej książki. Książki o dojrzewaniu do i od języka, śmiało przekraczającej tabu poprawności. W dodatku z poczuciem (ciemnego nieraz) humoru. Marta Podgórnik -28% Czyim to jestem wymysłem Ja niedokończony projekt poezje Wyspiański nie był poetą i równocześnie był poetą we wszystkim, co robił. Gdy tworzył swoje dramaty i projektował dla nich teatr, gdy komponował witraże i snuł fantazje architektoniczne o wzgórzu wawelskim. Był nim także wtedy, gdy pisał listy i eseje –to z nich głównie pochodzą teksty składające się na ten niewielki wybór. Poetyckie fragmenty przypominają Wyspiańskiego kameralnego i refleksyjnego; tworzą najbardziej osobiste przesłanie artysty: pod ściszoną tonacją pulsuje dramatyczne napięcie, pod ironią skrywa się rozpacz. Najlepiej pozwalają zrozumieć ten liryczny autoportret: „jakimś poematem wydaje mi się życie moje […], ale wciąż drżę, że ten poemat się nagle rozerwie…, że przepadnie niedokończony”… Teksty Wyspiańskiego komentują historycy literatury i artyści teatru, podejmując próbę odpowiedzi na ponawiane od stulecia pytanie: czym jest fenomen Wyspiańskiego. Geniusz to, grafoman czy jeden z wielu modernistycznych artystów? -28% Dobór dóbr Poezja Tomasza Hrynacza z tomu "Dobór dóbr" to nieustanne mocowanie się z rozpaczą, której można napluć w twarz jedynie językiem liryki, mową wiersza, buntem zdania, gniewem frazy, oporem słów. Oszczędne, lapidarne miniatury poetyckie autora "Dwóch wyjść" przekonują czytelnika zapisem doświadczeń, z którego wyziera twarz poety, gotowa do spotkań z odbiorcą. Głos Hrynacza, rozpoznawalny i jedyny w swoim rodzaju, opowiada o samotności i samotnikach, o tęsknocie i goryczy, żałobie po utraconym czasie. Okaleczony bohater tych tekstów zmaga się z cielesnością, przemijaniem, smutkiem, strachem, lękiem przed śmiercią. To poezja przegranych i dla przegranych. To liryka dla tych, co mają w sercu ranę. Opowieść o ciemnym świecie, w którym kiedyś „przyjdzie wysokie morze”. Paweł Tański -28% Dwie bajki Mimo monumentalnej pracy pisarskiej, translatorskiej i niezwykle rozległych projektów edytorskich, nie zdobył należnego mu uznania ani nie osiągnął stabilizacji materialnej pozwalającej założyć rodzinę. Ostatnie lata spędził przy rodzinie siostry w Warszawie. Pośmiertnie, w 1931 r., ukazał się przygotowany jeszcze przez samego autora dwutomowy Ostatni zbiór poezji. Jak na tle tak bogatej i różnorodnej twórczości prezentują się Dwie bajki? Warto przypomnieć ciekawą i subtelną w stosunku do wzorca ukształtowanego przez Stanisława Jachowicza propozycję Langego dla dzieci (choć może ona zainteresować także dorosłych). Do tych utworów można z powodzeniem odnieść słowa redakcji poprzedzające nowele i fantazje z tomu „Róża polna”: Antoni Lange, ten cyzelator i miłośnik kunsztu słowa poetyckie go, wytworny znawca literatur obcych, których arcydzieła przyswoił nam w mistrzowskich przekładach, niestrudzony poszukiwacz prawdy w swych filozoficznych rozważaniach, zdaje się pisać czasem nowele jakby dla wypoczynku i rozrywki. Zstępuje wtedy w życie realne i codzienne – a czyni to z ujmującym wdziękiem i jakby uśmiechem lekkiej ironii. -9% Fraszki igraszki 12 Przedstawiamy państwu kolejną część „Fraszki igraszki 12” autorstwa Witolda Oleszkiewicza. I tym razem nie zabrakło mistrzowskiego języka, trafnych wyrażanych myśli i zwięzłości utworów. Krótkie utwory o zróżnicowanej tematyce wzbudzają w czytelniku refleksję, zadumę, ale potrafią też wywołać uśmiech na twarzy czytelnika. Bardzo prosta, rymowana konstrukcja utworów dostępna jest dla każdego odbiorcy. Tym razem poruszane tematy dotyczą między innymi: pandemii Koronawirusa - Covid-19, sensu życia w tych trudnych dla nas czasach, emocji, kobiet, mężczyzn, naszych wyborów, pokus, polityki, strajków kobiet, starości, ułomności. Przedstawione wątki opisane są na podstawie własnych doświadczeń i spostrzeżeń autora.
Wpia życia ciągle mało - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.

Sklep Muzyka Alternatywna Polska Data premiery: 2014-03-07 Rok nagrania: 2014 Rodzaj opakowania: Jewel Case Producent: Agora Oferta : 38,99 zł 38,99 zł Produkt u dostawcy Wysyłamy w 72 godziny Oferta dvdmax : 40,24 zł Wszystkie oferty Najczęściej kupowane razem "Posłuchaj" "Posłuchaj" Płyta 1 1. Sie wydawało 2. Wyjeżdżam! 3. Tyle z życia 4. Rudy Łysek 5. Pokój 6. Nie tu 7. Po omacku 8. Wampir 9. Miłość i papierosy 10. Lepiej osobno Opis Opis Zespół zapowiada duże zmiany w warstwie muzycznej. Przy nagraniach współpracowali z trzema producentami, co zaowocowało oryginalna mieszanką brzmień. Jak sami mówią: „nowa płyta to zawsze wyzwanie, szczególnie dla takiego zespołu jak my, który nie lubi się powtarzać. Jak zwykle chcieliśmy, żeby album był inny niż wszystkie poprzednie. Tyle rzeczy wydarzyło się w międzyczasie, tyle koncertów zagraliśmy, tyle zmieniło się w życiu każdego z nas, rodziny, macierzyństwo, więc zmiany nastąpiły naturalnie. Postanowiliśmy mocniej niż kiedykolwiek postawić na piosenki, siłę melodii i tekstu. Chcieliśmy też grać w inny sposób, inaczej podejść do instrumentów i więcej pracy włożyć w produkcję płyty. Nie mogliśmy zdecydować się na producenta, więc album miksowaliśmy z trzema różnymi osobami.” Album współprodukowali: Eddie Stevens (Moloko, Roisin Murphy, Zero 7), Adam Toczko (Kult, Pogodno) oraz Bartek Dziedzic ( Brodka). Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Safari Wykonawca: Pustki Dystrybutor: Agora Data premiery: 2014-03-07 Rok nagrania: 2014 Producent: Agora Nośnik: CD Liczba nośników: 1 Rodzaj opakowania: Jewel Case Wymiary w opakowaniu [mm]: 125 x 9 x 140 Indeks: 21131288 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik. Wszystkie oferty Wszystkie oferty Empik Music Empik Music Inne tego wykonawcy Najczęściej kupowane Inne tego dystrybutora

Pół życia piłem, a pół życia miałem wyjebane Do zobaczenia bracie, tam przy barze To wie jubiler - serce zimne jak jebany kamień Sam je przecież bracie szlifo-Czuję luz Nic tak nie działa na suki, jak Gray Groose Dzisiaj przeprowadzam tuning Tyle . znów wpada mi na konto z nieba Ta panna chce wpadać do mnie, to szansa jak w
Czeski Raj to nazwa popularnego regionu turystycznego i najstarszego obszaru chronionego krajobrazu u większego z naszych południowych sąsiadów, położonego zresztą nieopodal granicy z Polską. Czeski raj to także tytuł nowej książki Jaroslava Rudiša (rocznik 1972), popularnego prozaika z tamtego kraju, pochodzącego właśnie z Czeskiego Raju – pisarz urodził i wychował się w jednym z głównych miast regionu, Turnovie. Tytuł oczywiście jest nie tylko dosłowny – to wszak powieść, nie przewodnik turystyczny – i nie dotyczy jedynie miejsca akcji. Chodzi raczej o wgląd w czeską (i chyba nie tylko czeską) duszę, która okazuje się odległa od rajskich debiutował w 2002 roku i do dzisiaj wydał siedem książek, z czego sześć pierwotnie napisał po czesku, a jedną po niemiecku. Jest też współtwórcą komiksów, autorem scenariuszy filmowych i teatralnych, prowadzi audycje radiowe, pisze teksty piosenek, śpiewa w zespole. Wszystkie jego „czeskie” powieści doczekały się przekładów na język polski. W swojej ojczyźnie jest popularny, niemal po gwiazdorsku. To literatura przystępna, momentami wręcz „czytadłowa”. Jej głównym tematem są poglądy, odczucia, lęki i nadzieje współczesnych Czechów – przede wszystkim tych wielkomiejskich, czasami rozmaitych dziwaków i subkulturowców. Jest to też wgląd, mimo lokalnego sztafażu, raczej „zdeczechizowany”, bo wiele tych sytuacji, postaw i refleksji można bez trudu znaleźć gdzie indziej. To zresztą chyba jedna z przyczyn sporej popularności pisarza z niewielkiego i niezamożnego kraju. Powieści Rudiša doczekały się już licznych autora Czeskiego raju nie są traktatami moralnymi, aczkolwiek nie jest to także obserwacyjno-socjologiczny banał. Mamy tu nieźle odmalowane lęki naszej epoki, neurozy społeczeństwa obfitości, normalsów i freaków, modnych kosmopolitów i wychodzących z niszy „narodowców”; jest tu samotność w tłumie i masowe społeczeństwo konsumpcyjne jednakowych ludzi przekonanych o swojej oryginalności. Ot, weźmy uwagę z Końca punku w Helsinkach:Pościągał z nowych źródeł pięć tysięcy płyt i policzył, że razem z tymi, których do tej pory nie słuchał, spędziłby niemal rok na słuchaniu ich non stop. I to po każdym albumie miałby tylko krótką przerwę na toaletę, kawę i papierosa i w ogóle by nie spał. […] Wypalił jeszcze kilka płyt dla Olego, przekonywał, że musi tego posłuchać, bo to bomba i rewolucja porównywalna tylko z pierwszym lotem w kosmos. Postrock, postfolk, postelektro, postjazz, postpop, postwave i jeszcze kilka post-post-post. Albo z Ciszy w Pradze:Każdy telewizor można kupić na raty. Na miejscu zapłacić dziesięć procent, a resztę spłacać przez jedenaście miesięcy. To wygodne. Wkrótce będzie można kupować na raty też ludzi, możliwe, że już tak jest, że gdzieś w Rumunii można kupić dziecko na raty, jak wam to z drugą połówką w Londynie czy Paryżu nie w Polsce mowa o Czechach i o literaturze czeskiej, pojawia się niemal zawsze ten sam zestaw stereotypów. Opowieści przy piwie i knedlikach, wojak Szwejk, a przede wszystkim humor, dystans i ironia. U Rudiša są: humor, ironia i dystans, ale raczej na marginesie i jako tło do współczesnych problemów, które wbrew pozorom beztroski i wyluzowania nie omijają mieszkańców tamtego kraju. Choć to proza znacznie lżejsza i pozbawiona poważniejszych wątków metafizycznych, więcej tu podobieństw do depresyjnych książek równolatka pisarza, nieżyjącego już Jana Balabána, niż do polskich wyobrażeń o knajpianym czeskim humorze i jego literackich wersjach. Tak, bohaterowie Rudiša piją piwo, ale smakuje ono czasami niezwykle gorzko, a bywa i tak, że do kufla kapią łzy. Wspomniane „zdeczechizowanie” dotyczy także książki najnowszej, a może właśnie jej dotyczy najmocniej. Jak bardzo paradoksalnie by to nie brzmiało, skoro jej akcja – a raczej brak akcji – rozgrywa się wśród prowincjuszy. W gronie bywalców raczej „czeskiej hospody” niż „czeskiej kawiarni”, by użyć popularnego rozróżnienia, które u naszych sąsiadów jest odpowiednikiem opisania konfliktu polskiego „ciemnogrodu” z rodzimymi „lemingami”. Sposób, w jaki Rudiš napisał Czeski raj bliski jest manierze teatralnej. Treścią są dialogi w łaźni – starej, niszczejącej budowli z czasów komunizmu, o której wciąż krążą pogłoski, że zostanie wyburzona ze względu na stan obiektu. Ta łaźnia podobno naprawdę istnieje, a autor wykorzystał między innymi historie zasłyszane osobiście w tymże przybytku. Kilkunastu mężczyzn poci się i rozmawia – większość to stali bywalcy, czasami wpadnie ktoś uczęszczający rzadziej. Poza kobietą sprzątającą obiekt i wyganiającą maruderów, nie ma innych bohaterów niż kilkunastu mężczyzn w wieku od wczesnodorosłego po emerytalny. Nie znamy nawet imion, ponieważ autor opisuje ich za pomocą wykonywanych zawodów czy innych funkcji społecznych lub zdarzeń. Jeden sprzedaje ubezpieczenia, inny był mistrzem w tenisie stołowym, jeszcze inny jest strażakiem; któremuś zmarła żona, kolejny jest ginekologiem i tak dalej. Kolejne pory roku, rozmowy bezimiennych facetów w klaustrofobicznej saunie – nic więcej. Jeszcze tylko śmiech kobiet zza ściany, bo miłośnicy ciepłej pary i zimnej wody są przekonani, że poza przepierzeniem znajduje się część damska, a tam rozlega się nieustanny chichot, podczas gdy oni omawiają sprawy, rzecz jasna, poważne. Oprócz sprawozdań ze zwykłego życia (co kto zrobił, gdzie pił, co mu dolega, gdzie kupić dobrą goudę i tak dalej), tematami są małe codzienne dramaty, takie jak śmierć żony jednego z bywalców, któremu w efekcie świat się rozsypał i który próbuje ocalić resztki czasów przed tragedią niewietrzeniem mieszkania, aby zatrzymać zapach zmarłej. Która zresztą okazuje się być eks-kochanką innego bywalca. Albo rozpad małżeństwa kolejnego z saunowiczów, tego, który chętnie pouczał innych, jak postępować w małżeństwie, aby było dobrze i bez perturbacji. Są też dobre rady ginekologa, traktowanego przez pozostałych jako specjalista od chorób wszelakich, który zaleca każdemu picie trzech piw dziennie (ani mniej, ani więcej) jako uniwersalny środek na dobre samopoczucie. Zapytany w końcu, czemu sam nie pije, okazuje się być wyleczonym alkoholikiem ze sponiewieraną wątrobą. Mordercze dystanse przejeżdżane na rowerze przez analityka danych okazują się sposobem na zapomnienie o wyniszczającej pracy zawodowej, a ponoć udane małżeństwo innego, chwalone przezeń, okazuje się polegać na tym, że prawie z małżonką nie rozmawia:Inni się kłócą, ciągle wydzierają się na siebie, a my sobie wspaniale milczymy. […] Żona mnie kocha, nie myślcie sobie. Nawet jak tak wspaniale milczymy. Na pięćdziesiątkę dała mi grób. Piękne miejsce, na nowym cmentarzu, drugi rząd, w słońcu. Będę miał tam ładnie, jak już mnie nie czasami w łaźni pojawia się echo spraw większych, na przykład spór o islamistów, ukazany w swej dojmującej banalności, którą chyba każdy zna z niekończących się przepychanek słownych. Ktoś się boi wyznawców Allacha i mówi o tym strachu medialnymi sloganami, choć nie zetknął się z niczym przerażającym w realnym świecie, ale też oczywiście buńczucznie zapowiada, iż stanie islamistom na drodze; ktoś inny na identycznie sloganowym poziomie ripostuje, że jego dentysta to Syryjczyk i świetny facet, więc chce temu przeciwnemu islamistom dać po gębie. Sporadycznie pojawiają się refleksje cywilizacyjne:Ja to ciągle mówię, że to wszystko wina internetów. Od kiedy są internety, moim pacjentkom odbija. – Dokładnie. Mówił, że dopiero teraz wszyscy się sypią. Miał u siebie czternastoletnią dziewczynę, która się załamała, bo przez piętnaście minut nie przyszedł do niej esemes. W sensie, że nikt jej nie lubi, skoro nie odpisują. Takie dzisiaj ludzie mają choroby. Ludziom teraz strasznie odbija. […] – Teraz normalnie sobie uświadomiłem, że jestem szczęśliwym, jak w pracy nie działa nam sieć. […] – Ja bym normalnie wyłączał net, żeby ludzie więcej zasuwali. Albo żeby sobie odpoczęli i czytali. Powinno na to być jakieś internetowe prawo. Ludzie się dobrowolnie nie odłączą, co nie?W pewnym momencie jeden z amatorów sauny prosto, lecz w bardzo trafny sposób dotyka jednej z bolączek naszej epoki – chronicznego niedoboru wolnego czasu i nadmiaru zajęć oraz tego, jak wpływają one na życie rodzinne, gdy aktywność na rzecz utrzymania się na ekonomicznej powierzchni zostaje spleciona z chęcią większego komfortu: „Dzisiaj baby chcą mieć wszystko. Chcą, żebyś przynosił do domu forsę, żebyś harował, chcą, żebyś był w domu. Ale jak masz być w domu, skoro musisz harować, żeby była forsa?”. W rozmowach nie pojawia się doraźna polityka, pojawia się natomiast nieśmiało i niekonkretnie wyrażone przekonanie, że coś jest nie tak i że kończą się „znane czasy”. Jak mówi jeden z bohaterów, potrzebna jest nowa „aksamitna rewolucja”. Przekonuje, że powinna ona iść nie w lewo, nie w prawo, lecz prosto, choć przecież zupełnie nie wiadomo, co miałoby to oznaczać. Jakkolwiek tak znaczna nieobecność sporów okołopartyjnych wydaje się w gronie rozgadanych mężczyzn niezbyt realna, to jednak odmalowanie post-politycznej pustki i zagubienia należy do jednej z trafnych obserwacji społecznych Rudiša. Fakt, iż autor uczynił bohaterami niemal wyłącznie mężczyzn, a kobiecy jest tylko chichot zza ściany, zresztą, jak się okaże, wyimaginowany, to oczywiście efekt przesiadywania w saunie męskiej. Ale właśnie mężczyźni są w tej epoce bardziej uderzająco bezradni, bo to od nich przez lata oczekiwano objaśnień i to oni sami od siebie też ich oczekiwali. Nadal chcą wyjaśniać świat, tylko że trwającą epokę objaśnić jest coraz trudniej. Rozmowy w Czeskim raju są głównie o niczym. Banalne, arcyproste, momentami bardziej przypominają stenogram z podsłuchu niż literaturę. To nie jest Hrabal, do fascynacji którym przyznaje się autor. To prędzej anty-Hrabal. Choć pojawia się tu humor, knajpiany żart, a nawet kilka wspominkowych opowieści, to zamiast potoczystej, baśniowej gawędy otrzymujemy oszczędne, sprawozdawcze komunikaty z życia ludzi, którzy niczego na potrzeby słuchaczy nie ubarwiają; przeciwnie, raczej odzierają z kolorów („Ja wam powiem, jak powstał człowiek. Świnia ruchała się z małpą i gotowe”). A może właśnie jest to Hrabal, tyle że zupełnie innej epoki? Epoki skrótowych komunikatów i komunikatorów, haseł reklamowych, pośpiechu, nadmiaru wrażeń. Epoki, w której nie istnieje już czas przepuszczany beztrosko przez palce, więc nie ma też niekończących się rozmów. Epoki innej niż ta, w której istniały niedobory konsumpcyjne i nie zmienialiśmy co chwilę gadżetów na nowsze, ale zarazem nie byliśmy przepracowani, pogrążeni w nawykowych rytuałach konsumpcyjnych, przebodźcowani, odhaczający kolejne „must have’y” z listy powszechnych nabytków materialnych i rozwojów intelektualnych. Nie zdziwię się, jeśli ktoś uzna, że to już nie jest literatura, że to zbyt proste, że brak tu tego wszystkiego, co sprawia, że w ogóle czytamy, zamiast po prostu podsłuchiwać gdziekolwiek cudze rozmowy. Nie ukrywam, że miałem podczas lektury refleksje tego rodzaju. Jeśli jednak literatura ma przynajmniej w części być sejsmografem własnej epoki, to obawiam się, choć przecież wolałbym się mylić, iż w swojej nowej książce Jaroslav Rudiš wypełnia to zadanie całkiem dobrze. Chcecie wglądu w czeską duszę? Oto ona, tyle że inna, niż mówi o niej polski stereotyp knajpiano-knedlikowy. I nie tylko o czeskich duszach tu poczytacie, także o naszych. Lektura zajmie niewiele czasu, bo to raport, który jest czytadłem. I czytadło, które, być może mimowolnie, jest Rudiš, Czeski Raj, Wydawnictwo Książkowe Klimaty, Wrocław 2020, przełożyła Katarzyna Dudzic-Grabińska
.
  • f936how6lh.pages.dev/256
  • f936how6lh.pages.dev/120
  • f936how6lh.pages.dev/44
  • f936how6lh.pages.dev/280
  • f936how6lh.pages.dev/316
  • f936how6lh.pages.dev/73
  • f936how6lh.pages.dev/230
  • f936how6lh.pages.dev/336
  • f936how6lh.pages.dev/357
  • pustki tyle z życia tekst