Opis. Fotograf Pickett Smith (Sam Elliott) wykonuje zdjęcia luizjańskich bagien dla magazynu przyrodniczego, gdy jego łódź zostaje potrącona przez motorówkę. Sprawcy wypadku zabierają mężczyznę do swojej posiadłości na wyspie, gdzie przygotowywane jest wystawne przyjęcie z okazji obchodów 4 lipca i urodzin głowy rodziny, Jasona
Żaba Pewna żabaByła słaba,Więc przychodzi do doktoraI powiada, że jest chora. Doktor włożył okulary,Bo już był cokolwiek stary,Potem ją dokładnie zbadał,No, i wreszcie tak powiada: „Pani zanadto się poci,Niech pani unika wilgoci,Niech pani się czasem nie kąpie,Niech pani nie siada przy pompie,Niech pani deszczu unika,Niech pani nie pływa w strumykach,Niech pani wody nie pija,Niech pani kałuże omija,Niech pani nie myje się z rana,Niech pani, pani kochana,Na siebie chucha i dmucha,Bo pani musi być sucha!” Wraca żaba od doktora,Myśli sobie: „Jestem chora,A doktora chora słucha,Mam być sucha – będę sucha!” Leczyła się żaba, leczyła,Suszyła się długo, suszyła,Aż wyschła tak, że po troszkuZostała z niej garstka proszku. A doktor drapie się w ucho:„Nie uszło jej to na sucho!” Ryby, żaby i rakiRyby, żaby i rakiRaz wpadły na pomysł taki,Żeby opuścić staw, siąść pod drzewemI zacząć zarabiać ale cóż, kiedy rybyŚpiewały tylko na niby,ŻabyNa aby-aby,A rakByle wydął żałośnie skrzele:„Słuchajcie mnie przyjaciele,Mam sposób zupełnie prosty –Zacznijmy budować mosty!”No, ale cóż, kiedy rybyBudowały tylko na niby,ŻabyNa aby-aby,A rakByle tedy rzecze: „Rodacy,Musimy się wziąć do pracy,Mam pomysł zupełnie nowy –Zacznijmy kuć podkowy!”No, ale cóż, kiedy rybyKuły tylko na niby,ŻabyNa aby-aby,A rakByle się więc ropucha:„Straszna u nas posucha,Coś zróbmy, coś zaróbmy,Trochę żywności kupmy!Jest sposób, ja wam mówię,Zacznijmy szyć obuwie!”No, ale cóż, kiedy rybySzyły tylko na niby,ŻabyNa aby-aby,A rakByle wreszcie tak powiada:„Czeka nas tu zagłada,Opuściliśmy staw przeciw prawu –Musimy wrócić do stawu.”I poszły. Lecz na ich szkodęLudzie spuścili w płacz, reszta też, lecz czy łzamiZapełni się staw? Zważcie sami,Zwłaszcza że przecież rybyPłakały tylko na niby,ŻabyNa aby-aby,A rakByle jak. Kłamczucha„Proszę pana, proszę pana,Zaszła u nas wielka zmiana:Moja starsza siostra BronkaZamieniła się w skowronka,Siedzi cały dzień na bukuI powtarza: kuku, kuku!”„Pomyśl tylko, co ty pleciesz!To zwyczajne kłamstwa przecież.”„Proszę pana, proszę pana,Rzecz się stała niesłychana:Zamiast deszczu u sąsiadaDziś padała oranżada,I w dodatku całkiem sucha.”„Fe, nieładnie! Fe, kłamczucha!”„To nie wszystko, proszę pana!U stryjenki wczoraj z ranaAbecadło z pieca spadło,Całą pieczeń z rondla zjadło,A tymczasem na obiedzieMiał być lew i dwa niedźwiedzie.”„To dopiero jest kłamczucha!”„Proszę pana, niech pan słucha!Po południu na zabawieUtonęła kaczka w nie wierzy? Daję słowo!Sprowadzono straż ogniową,Przecedzono wodę sitem,A co ryb złowiono przy tym!”„Fe, nieładnie! Któż tak kłamie?Zaraz się poskarżę mamie!” Entliczek-pentliczekEntliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,A na tym stoliczku pleciony koszyczek,W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,A na tym robaczku zielony robaczek: „I dziadek, i babka,I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!Mam chęć na befsztyczek!” I poszedł do tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,Gdy znalazł się w mieście, poleciał do w barach – wiadomo – zwyczaje utarte:Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,A w karcie – okropność! – przyznacie to sami:Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,Duszone są jabłka, pieczone są jabłkaI z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka!No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek. SamochwałaSamochwała w kącie stałaI wciąż tak opowiadała:„Zdolna jestem niesłychanie,Najpiękniejsze mam ubranie,Moja buzia tryska zdrowiem,Jak coś powiem, to już powiem,Jak odpowiem, to roztropnie,W szkole mam najlepsze stopnie,Śpiewam lepiej niż w operze,Świetnie jeżdżę na rowerze,Znakomicie muchy łapię,Wiem, gdzie Wisła jest na mapie,Jestem mądra, jestem zgrabna,Wiotka, słodka i powabna,A w dodatku, daję słowo,Mam rodzinę wyjątkową:Tato mój do pieca sięga,Moja mama – taka tęgaMoja siostra – taka mała,A ja jestem – samochwała!” Mucha Z kąpieli każdy korzysta,A mucha chciała być niedzielę kąpała się w smole,A w poniedziałek w rosole,We wtorek – w czerwonym winie,A znowu w środę – w czerninie,A potem w czwartek – w bigosie,A w piątek – w tatarskim sosie,W sobotę – w soku z moreli…Co miała z takich kąpieli?Co miała? Zmartwienie miała,Bo z brudu lepi się cała,A na myśl jej nie przychodzi,Żeby wykąpać się w wodzie. Leń Na tapczanie siedzi leń,Nic nie robi cały dzień.„O, wypraszam to sobie!Jak to? Ja nic nie robię?A kto siedzi na tapczanie?A kto zjadł pierwsze śniadanie?A kto dzisiaj pluł i łapał?A kto się w głowę podrapał?A kto dziś zgubił kalosze?O – o! Proszę!”Na tapczanie siedzi leń,Nic nie robi cały dzień.„Przepraszam! A tranu nie piłem?A uszu dzisiaj nie myłem?A nie urwałem guzika?A nie pokazałem języka?A nie chodziłem się strzyc?To wszystko nazywa się nic?”Na tapczanie siedzi leń,Nic nie robi cały poszedł do szkoły, bo mu się nie chciało,Nie odrobił lekcji, bo czasu miał za mało,Nie zasznurował trzewików, bo nie miał ochoty,Nie powiedział „dzień dobry”, bo z tym za dużo roboty,Nie napoił Azorka, bo za daleko jest woda,Nie nakarmił kanarka, bo czasu mu było zjeść kolację – tylko ustami mlasnął,Miał położyć się – nie zdążył – mu się, że nad czymś ogromnie się zmęczył się tym snem, że się obudził. Kaczka Dziwaczka Nad rzeczką opodal krzaczkaMieszkała kaczka-dziwaczka,Lecz zamiast trzymać się rzeczkiRobiła piesze poszła więc do fryzjera:„Poproszę o kilo sera!”Tuż obok była apteka:„Poproszę mleka pięć deka.”Z apteki poszła do praczkiKupować pocztowe się kaczki okropnie:„A niech tę kaczkę gęś kopnie!”Znosiła jaja na twardoI miała czubek z kokardą,A przy tym, na przekór kaczkom,Czesała się raz maczku paczkę,By pisać list drobnym tasiemkę starąMówiła, że to makaron,A gdy połknęła dwa złote,Mówiła, że odda się inne kaczki:„Co będzie z takiej dziwaczki?”Aż wreszcie znalazł się kupiec:„Na obiad można ją upiec!”Pan kucharz kaczkę staranniePiekł, jak należy, w brytfannie,Lecz zdębiał obiad podając,Bo z kaczki zrobił się zając,W dodatku cały w to była dziwaczka! Katar Spotkał katar Katarzynę –A – psik!Katarzyna pod pierzynę –A – psik! Sprowadzono wnet doktora –A – psik!„Pani jest na katar chora” –A – psik! Terpentyną grzbiet jej natarł –A – psik!A po chwili sam miał katar –A – psik! Poszedł doktor do rejenta –A – psik!A to właśnie były święta –A – psik! Stoi flaków pełna micha –A – psik!A już rejent w michę kicha –A – psik! Od rejenta poszło dalej –A – psik!Bo się goście pokichali –A – psik! Od tych gości ich znów goście –A – psik!Że dudniło jak na moście –A – psik! Przed godziną jedenastą –A – psik!Już kichało całe miasto –A – psik! Aż zabrakło terpentyny –A – psik!Z winy jednej Katarzyny –A – psik! Zoo Matołek raz zwiedzał zooI wołał co chwila: „O-o!”„Jaka brzydka papuga!”„Żyrafa jest za długa!”„Słoń za wysoki!”„A po co komu te foki?”„Zebra ma farbowane żebra!”„TygrysChętnie by mnie stąd wygryzł!”„Na, a zajrzyjmy pod daszek:Żółw – tuś, bratku, tuś!”„A to? ptaszek –Struś!”Wreszcie zbliża się do wielbłąda,Uważnie mu się przyglądaI powiada wskazując na niego przez kraty:„Owszem, niezły. Niczego! Szkoda tylko, że garbaty!” TYGRYS„Co słychać, panie tygrysie?”„A nic. Nudzi mi się.”„Czy chciałby pan wyjść zza tych krat?”„Pewnie. Przynajmniej bym pana zjadł.” STRUŚStruś ze strachuCiągle głowę chowa w piachu,Więc ma opinię nadto znosi jaja wielkości strusiego jaja. PAPUGA„Papużko, papużko,Powiedz mi coś na uszko.”„Nic nie powiem, boś ty plotkarz,Powtórzysz każdemu, kogo spotkasz.” LISRudy ojciec, rudy dziadek,Rudy ogon – to mój spadek,A ja jestem rudy stąd, bo będę gryzł. WILKPowiem ci w słowach kilku,Co myślę o tym wilku:Gdyby nie był na obrazku,Zaraz by cię zjadł, głuptasku. ŻÓŁWŻółw chciał pojechać koleją,Lecz koleje nie szkoda pieniędzy:„Pójdę pieszo, będę prędzej.” ZEBRACzy ta zebra jest prawdziwa?Czy to tak naprawdę bywa?Czy też malarz z bożej łaskiPomalował osła w paski? KANGUR„Jakie pan ma stopy duże,Panie kangurze!”„Wiadomo, dlatego kanguryW skarpetkach robią dziury.” ŻUBRPozwólcie przedstawić sobie:Pan żubr we własnej pokaż się, żubrze. ZróbżeMinę uprzejmą, żubrze. DZIKDzik jest dziki, dzik jest zły,Dzik ma bardzo ostre spotyka w lesie dzika,Ten na drzewo szybko zmyka. RENIFERPrzyszły dwie panie do na nie spozieraI rzecze z galanterią: „Bardzo mi przyjemnie,Że będą panie miały rękawiczki ze mnie.” MAŁPAMałpy skaczą niedościgle,Małpy robią małpie figle,Niech pan spojrzy na pawiana:Co za małpa, proszę pana! KROKODYL„Skąd ty jesteś, krokodylu?”„Ja? Znad mnie na kilka chwil,To zawiozę cię nad Nil.” ŻYRAFAŻyrafa tym głównie żyje,Że w górę wyciąga ja zazdroszczę żyrafie,Ja nie potrafię. LEWLew ma, wiadomo, pazur lwi,Lew sobie z wszystkich wrogów jak lew tylko ryknie,To wróg natychmiast zniknie. NIEDŹWIEDŹProszę państwa, oto jest bardzo grzeczny dziś,Chętnie państwu łapę chce podać? A to szkoda. PANTERAPantera jest cała w cętki,A przy tym ma bieg taki prędki,Że chociaż tego nie lubi,Biegnąc – własne cętki gubi. SŁOŃTen słoń nazywa się trąbę, lecz na niej nie Nie bądź ciekawy –To jego prywatne sprawy. WIELBŁĄDWielbłąd dźwiga swe dwa garbyNiczym dwa największe skarbyI jest w bardzo złym humorze,Że trzeciego mieć nie może. Na straganie Na straganie w dzień targowyTakie słyszy się rozmowy: „Może pan się o mnie oprze,Pan tak więdnie, panie koprze.” „Cóż się dziwić, mój szczypiorku,Leżę tutaj już od wtorku!” Rzecze na to kalarepka:„Spójrz na rzepę – ta jest krzepka!” Groch po brzuszku rzepę klepie:„Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?” „Dzięki, dzięki, panie grochu,Jakoś żyje się po trochu. Lecz pietruszka – z tą jest gorzej:Blada, chuda, spać nie może.” „A to feler” –Westchnął seler. Burak stroni od cebuli,A cebula doń się czuli: „Mój Buraku, mój czerwony,Czybyś nie chciał takiej żony?” Burak tylko nos zatyka:„Niech no pani prędzej zmyka, Ja chcę żonę mieć buraczą,Bo przy pani wszyscy płaczą.” „A to feler” –Westchnął seler. Naraz słychać głos fasoli:„Gdzie się pani tu gramoli?!” „Nie bądź dla mnie taka wielka” –Odpowiada jej brukselka. „Widzieliście, jaka krewka!” –Zaperzyła się marchewka. „Niech rozsądzi nas kapusta!”„Co, kapusta?! Głowa pusta?!” A kapusta rzecze smutnie:„Moi drodzy, po co kłótnie, Po co wasze swary głupie,Wnet i tak zginiemy w zupie!” „A to feler” –Westchnął seler.
Guzek płucny, czym jest i jak powstaje? 4 minuty. Główną przyczyną guzka płuc jest infekcja płuc, chociaż należy ją wykluczyć, o ile nie jest to proces rakotwórczy. Kiedy słyszymy, że zdiagnozowano u nas guzek płucny, pierwszą myślą, która przychodzi nam do głowy, jest rak. Jednak chociaż czasami obie te patologie mają
Ryby, żaby i raki Raz wpadły na pomysł taki, Żeby opuścić staw, siąść pod drzewem I zacząć zarabiać śpiewem. No, ale cóż, kiedy ryby Śpiewały tylko na niby, Żaby Na aby-aby, A rak Byle jak. Karp wydął żałośnie skrzele: "Słuchajcie mnie przyjaciele, Mam sposób zupełnie prosty - Zacznijmy budować mosty!" No, ale cóż, kiedy ryby Budowały tylko na niby, Żaby Na aby-aby, A rak Byle jak. Rak tedy rzecze: "Rodacy, Musimy się wziąć do pracy, Mam pomysł zupełnie nowy - Zacznijmy kuć podkowy!" No, ale cóż, kiedy ryby Kuły tylko na niby, Żaby Na aby-aby, A rak Byle jak. Odezwie się więc ropucha: "Straszna u nas posucha, Coś zróbmy, coś zaróbmy, Trochę żywności kupmy! Jest sposób, ja wam mówię, Zacznijmy szyć obuwie!" No, ale cóż, kiedy ryby Szyły tylko na niby, Żaby Na aby-aby, A rak Byle jak. Lin wreszcie tak powiada: "Czeka nas tu zagłada, Opuściliśmy staw przeciw prawu - Musimy wrócić do stawu." I poszły. Lecz na ich szkodę Ludzie spuścili wodę. Ryby w płacz, reszta też, lecz czy łzami Zapełni się staw? Zważcie sami, Zwłaszcza że przecież ryby Płakały tylko na niby, Żaby Na aby-aby, A rak Byle jak.
\n żaby na aby aby a rak byle jak
W naturze płazy bezogonowe 13 występujących w Polsce gatunków żyją najwyżej parę lat. Za to w niewoli mogą osiągać sędziwy jak na tak małe zwierzęta wiek: grzebiuszki ok. 10, rzekotki do 15, a ropuchy nawet 40 lat. Niestety, z żabami związanych jest wiele przesądów, choćby ten, że zatruwają wodę w studni (są to czyste
Wiersz o rybach, żabach i rakach usłyszeliśmy w czasie kazania od bpa Mariana Rojka na minionej Sesji Zarządów Diecezjalnych w Zamościu. Co KSM ma z nim wspólnego? Słowem wstępu Trzy razy w roku – w lutym, maju i na przełomie września i października – Rada Krajowa KSM (którą tworzą Prezesi Zarządów, Delegaci na Radę Krajową i Asystenci Diecezjalni) spotyka się, aby planować kierunki działań, dyskutować na bieżące, istotne tematy i podejmować decyzje wiążące dla KSM-u w całej Polsce. To też genialna przestrzeń do wymiany doświadczeń z przedstawicielami wielu diecezji. Tym razem rozmawialiśmy na temat domu dla Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, zmianach w statucie i regulaminach, Rajdzie dla Życia, czy działalności Wydawnictwa GOTÓW. Brzechwa W czasie sobotniej Mszy św. kazanie do młodych zgromadzonych na Sesji Zarządów wygłosił biskup diecezjalny zamojsko-lubaczowski Marian Rojek. Kiedy zaczął recytować wiersz Jana Brzechwy, nie tylko na mojej twarzy pojawił się uśmiech. No tego jeszcze nie było! :) Ryby, żaby i raki Raz wpadły na pomysł taki, Żeby opuścić staw, siąść pod drzewem I zacząć zarabiać śpiewem. No, ale cóż, kiedy ryby Śpiewały tylko na niby, Żaby Na aby-aby, A rak Byle jak. Karp wydął żałośnie skrzele: „Słuchajcie mnie przyjaciele, Mam sposób zupełnie prosty – Zacznijmy budować mosty!” No, ale cóż, kiedy ryby Budowały tylko na niby, Żaby Na aby-aby, A rak Byle jak… (cały wiersz Jana Brzechwy można znaleźć tutaj) Na aby-aby Na niby, na aby-aby, byle jak… No właśnie… Zastanówmy się, ile działań w KSM – zaczynając od oddziałów i kół, poprzez diecezję, a kończąc na szczeblu ogólnopolskim – podejmujemy właśnie w ten sposób. Odkładanie zadań w nieskończoność, brak reakcji na KSM-owe posty prezesa na oddziałowej grupie, spotkania przygotowywane dopiero wieczór lub kilka godzin przed, rozprowadzanie kremówek czy kartek bożonarodzeniowych na które nie można znaleźć ludzi, akcje diecezjalne typu nasz zlot, na którym pojawia się kilkanaście osób. To też kwestia komitetów i sekcji, w których głównie działają te same osoby. Grunt, żeby jakoś to szło, jakoś się kulało. Na niby, na aby-aby, byle jak. Apel Druhno! Druhu! Chciałbym poprosić Was w tym roku o maksymalne zaangażowanie! O działanie na 100%! Nie na niby, nie byle jak. Od kondycji oddziałów i kół zależy, jak wygląda Stowarzyszenie w całej diecezji. Nie bądźmy jak ryby, żaby i raki, które zabierały się za śpiew, czy budowanie mostów bez kompetencji, bez przygotowania. Tracąc tym samym to, co najistotniejsze. Przed nami szkolenie kierownictw, które ma pomóc w budowaniu jakości naszych działań. Mam nadzieję, że biuro KSM będzie wtedy zapełnione po brzegi! Liderzy W roku formacyjnym, w którym czekają nas jeszcze większe zmiany niż zmiana Asystenta Diecezjalnego (w maju wybieramy nowy Zarząd Diecezjalny i Diecezjalną Komisję Rewizyjną, w których zabraknie już tylu poprzedników, co ostatnio), potrzeba nam ludzi odpowiedzialnych, którzy powiedzą GOTÓW! Z lękami, obawami, ale i przeświadczeniem, żeby nie działać na aby-aby. Wiązać będzie się to też pewnie z tym, że w pracę we władzach diecezjalnych rozpoczną osoby, które dziś są liderami w oddziałach i ciągną całe ich działanie. Zadbajmy o to, żeby wszystko nie opierało się na jednostce, ale było grono następców, którzy – na początku pewnie raczkując i popełniając błędy – będą mogli z czasem przejąć pałeczkę. Pracę nad jakością KSM zacznijmy już dziś! Przede wszystkim od samych siebie. Grafik, informatyk. Członek Zarządu FUNDACJI DLA MŁODZIEŻY, Instruktor KSM, Lider KSM Archidiecezji Poznańskiej. W latach 2019-2020 Z-ca Przewodniczącego Prezydium Krajowej Rady KSM, w latach 2015-2019 Prezes Zarządu Diecezjalnego KSM Archidiecezji Poznańskiej, w latach 2013-2015 Członek Delegat (początkowo Z-ca Sekretarza Zarządu) i rzecznik prasowy KSM Archidiecezji Poznańskiej.
powiedz staary - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Home Książki Wierszyki, piosenki Ryby, żaby i raki Ryby, żaby i raki raz wpadły na pomysł taki, żeby opuścić staw, siąść pod drzewem i zacząć zarabiać śpiewem. No, ale cóż, kiedy ryby śpiewały tylko na niby, żaby na aby-aby, a rak byle jak. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 6,8 / 10 10 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści No ale cóż, kiedy Ryby śpiewały tylko na niby, Żaby na aby aby, a Rak byle jak" Lato pachnące miętą - Biesiadne "Konie zielone przebiegły galopem I spod ich kopyt wytrysły kwiaty, Żaby w sadzawce rozpaliły ogień, Na niebie księżyc pozapalał gwiazdy. Plusnj08282014Published on Aug 25, 2014Najnowszy numer tygodnika PLUS w New JerseyKatarzyna Łagodzka

Państwa [niektóre] są gotowe do pogadania; do radzenia albo do pomocy na niby; żaby na aby aby; ryby na niby; a rak byle jak; Ukraino umiesz liczyć- licz na siebie !

Karta utworu Kupujesz utwór w wersji z linią melodyczną, bez zmiany tonacji (w takiej wersji jak prezentowana w DEMO). Kliknij w przycisk dodaj do koszyka. Możliwość zakupu utworu bez linii melodycznej, oraz w zmienionej tonacji. Pojawi się w następnym kroku. RYBY, ŻABY I RAKI - Krystyna Sienkiewiczmuz. A. Korzyński, sł. Jan Brzechwa [podkład muzyczny]Ryby, żaby i rakiRaz wpadły na pomysł taki,Żeby opuścić staw, siąść pod drzewemI zacząć zarabiać ale cóż, kiedy rybyŚpiewały tylko na niby,Żaby na aby-aby,A rak byle jak... Wyszukiwanie Płatności U nas możesz w szybki i bezpieczny sposób zapłacić przez Internet korzystając z płatności online. Bądź przebojowy Chcesz być na bieżąco informowany o nowościach naszego serwisu? Dzięki nam śpiewaj najpopularniejsze przeboje! Zapisz się! Wasze przeboje Napisz, których utworów brakuje na naszej stronie. .
  • f936how6lh.pages.dev/392
  • f936how6lh.pages.dev/153
  • f936how6lh.pages.dev/187
  • f936how6lh.pages.dev/5
  • f936how6lh.pages.dev/108
  • f936how6lh.pages.dev/122
  • f936how6lh.pages.dev/242
  • f936how6lh.pages.dev/231
  • f936how6lh.pages.dev/339
  • żaby na aby aby a rak byle jak